Archives sierpień 2025

Chillouts: Park Rangers

Park rangersi są tam, gdzie przyroda mówi „wow”, a człowiek zaczyna robić rzeczy, które mogą to „wow” zepsuć 😄 Gdzie są park rangersi? Park rangersi pracują w Parkach narodowych – np. Yellowstone w USA, w rezerwatach przyrody – np. Arctic National Wildlife Refuge na Alasce, gdzie trzeba chronić delikatne ekosystemy. Po co są park rangersi? Pilnują, żeby turyści nie deptali rzadkich roślinek, nie karmili dzików chipsami i nie zabierali „na pamiątkę” skały wielkości telewizora. Sprawdzają, czy ktoś nie rozpala ogniska pod drzewem z suszonego liścia. Pomagają zagubionym turystom, którzy myśleli, że „niebieski szlak” to skrót. Uczą dzieci i dorosłych, dlaczego wilk nie jest zły, a kornik nie musi być twoim  wrogiem. Prowadzą wycieczki, opowiadają historie, które sprawiają, że nawet kamień staje się fascynujący.  Sprawdzają, czy szlaki są przejrzyste, czy toalety działają, i czy ktoś przypadkiem nie parkuje SUV-a wśród muflonów. Park rangerzy to tacy „leśni stróże prawa, przyrody i przyzwoitości”. Dzięki nim możesz chodzić po pięknych miejscach, podziwiać naturę, a jednocześnie nie być zjedzonym przez niedźwiedzia albo zasypanym przez śmieci. Są jak Google Maps + National Geographic + Straż Miejska — tylko z większym sercem do lasu 💚

Piece of Cake: Ants

Siedzisz sobie spokojnie na krześle, czekasz, aż zacznie się fajna zabawa, a tu… NIESPODZIANKA! Mrówki postanowiły urządzić sobie imprezę w twoich spodniach. Zaczynają tańczyć, biegać, urządzać zawody w sprintach po twoich nogawkach. No i co robisz? Skaczesz, wiercisz się, nie możesz usiedzieć w miejscu – bo przecież:

You have ants in your pants!

To have ants in your pants oznacza, że ktoś jest niespokojny, wierci się, nie może usiedzieć w miejscu – jakby naprawdę miał mrówki w majtkach. Często dotyczy to dzieci, które nie potrafią spokojnie poczekać, ale może też opisywać dorosłych, którzy są bardzo podekscytowani albo zestresowani. Jak tak mam, gdy stoję w kolejce do kasy w supermarkecie, chcąc płacić gotówką, gdy w sklepie pełno ludzi a jedna na cztery obecne kasy jest otwarta. A Ty pamiętasz kiedy mrówki Cię ostatnio zaatakowały? Niewzruszone atakiem insektów komentarze cierpliwie czekają 👇🐜.

Brunch Bites: Was to

Jest rok 2020. Ty i twoja przyjaciółka Ania siedzicie w kawiarni i planujecie. Ania opowiada Ci o tym, że ma zacząć nową pracę w poniedziałek. Jest taka podekscytowana, że mija kilka godzin, a ona dalej mówi o tym, jak się ubierze i co będzie mówić do nowych kolegów i koleżanek. Teraz wyobraź sobie, że jest kilka lat później i opowiadasz komuś tę historię. Mówisz:

She was to start her new job on Monday.

Zdanie powyżej ma dwa konteksty. Pierwszy mówi o tym, że było to zaplanowane, że ona zacznie pracę w poniedziałek. A drugi, że zwyczajnie miało się tak wydarzyć. W obydwu przypadkach nie wiadomo, czy tak się stało, czy nie dopóki nie poznamy dalszej części historii. Najważniejsze jednak jest to, że można używać prostego czasownika to be z bezokolicznikiem i przy tym sporo wyrazić bez żadnych innych kombinacji czasowych. A Tobie co się ciekawego ostatnio przytrafiło?  

Coffee Talks: Mischievous

Jest takie słowo psikus, które jest psotliwe z którejkolwiek strony by na nie popatrzeć. Zacznijmy od pisowani. 

M I S C H I E V O U S

Popatrz na to słowo i jak myślisz, ile ma sylab? Wydaje się, że cztery. No sprawdź jeszcze raz. Cztery. A teraz zobacz i posłuchaj wymowy:

Gdyby teraz skrupulatnie policzyć sylaby wyszłyby nam tylko trzy. Zatem psotność tego słowa kryje się głównie w tym jak się je wymawia, gdyż udaje więcej sylab niż naprawdę ma. A co oznacza to psotne słowo? Wyobraź sobie dziecko, które chowa pilot od telewizora, albo podmienia sól z cukrem, bądź patrzy ci w oczy i mówi: „To nie ja!”, a potem ucieka z bananowym uśmiechem. Takie dziecko jest właśnie MISCHIEVOUS – psotne, figlarne, kombinujące, ale raczej nie z czystym złem w sercu. A ty jesteś czasem MISCHIEVOUS? 🫣

Chillouts: Bobby

BOBBY – nie kuzyn Bob, tylko stróż prawa z wysokim, kultowym hełmem i drewnianą pałką!

W Wielkiej Brytanii, jeśli usłyszysz, że „przyszedł Bobby”, nie chodzi o kumpla z imprezy, tylko o policjanta – najczęściej tego w czarnym hełmie, który wygląda, jakby miał zaraz ogłosić herbatkę o piątej. Skąd się wzięła nazwa BOBBY? Otóż w 1829 roku ówczesny minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii, niejaki Sir Robert Peel założył londyńską policję. Ludzie, jak to ludzie, skrócili „Robert” do „Bob” i uznali, że skoro Bob stworzył policję, to jego podwładni muszą być BOBBIES! Na szczęście nie wybrali „Roberts” ani „Peelies” – brzmiałoby jak marka chipsów. Choć trzeba przyznać, że  BOBBY brzmi dużo bardziej przyjaźnie niż polskie odpowiedniki potocznie stosowane do określenia policjantów🤪.