Archives 2025

Chillouts: Park Rangers

Park rangersi są tam, gdzie przyroda mówi „wow”, a człowiek zaczyna robić rzeczy, które mogą to „wow” zepsuć 😄 Gdzie są park rangersi? Park rangersi pracują w Parkach narodowych – np. Yellowstone w USA, w rezerwatach przyrody – np. Arctic National Wildlife Refuge na Alasce, gdzie trzeba chronić delikatne ekosystemy. Po co są park rangersi? Pilnują, żeby turyści nie deptali rzadkich roślinek, nie karmili dzików chipsami i nie zabierali „na pamiątkę” skały wielkości telewizora. Sprawdzają, czy ktoś nie rozpala ogniska pod drzewem z suszonego liścia. Pomagają zagubionym turystom, którzy myśleli, że „niebieski szlak” to skrót. Uczą dzieci i dorosłych, dlaczego wilk nie jest zły, a kornik nie musi być twoim  wrogiem. Prowadzą wycieczki, opowiadają historie, które sprawiają, że nawet kamień staje się fascynujący.  Sprawdzają, czy szlaki są przejrzyste, czy toalety działają, i czy ktoś przypadkiem nie parkuje SUV-a wśród muflonów. Park rangerzy to tacy „leśni stróże prawa, przyrody i przyzwoitości”. Dzięki nim możesz chodzić po pięknych miejscach, podziwiać naturę, a jednocześnie nie być zjedzonym przez niedźwiedzia albo zasypanym przez śmieci. Są jak Google Maps + National Geographic + Straż Miejska — tylko z większym sercem do lasu 💚

Piece of Cake: Ants

Siedzisz sobie spokojnie na krześle, czekasz, aż zacznie się fajna zabawa, a tu… NIESPODZIANKA! Mrówki postanowiły urządzić sobie imprezę w twoich spodniach. Zaczynają tańczyć, biegać, urządzać zawody w sprintach po twoich nogawkach. No i co robisz? Skaczesz, wiercisz się, nie możesz usiedzieć w miejscu – bo przecież:

You have ants in your pants!

To have ants in your pants oznacza, że ktoś jest niespokojny, wierci się, nie może usiedzieć w miejscu – jakby naprawdę miał mrówki w majtkach. Często dotyczy to dzieci, które nie potrafią spokojnie poczekać, ale może też opisywać dorosłych, którzy są bardzo podekscytowani albo zestresowani. Jak tak mam, gdy stoję w kolejce do kasy w supermarkecie, chcąc płacić gotówką, gdy w sklepie pełno ludzi a jedna na cztery obecne kasy jest otwarta. A Ty pamiętasz kiedy mrówki Cię ostatnio zaatakowały? Niewzruszone atakiem insektów komentarze cierpliwie czekają 👇🐜.

Brunch Bites: Was to

Jest rok 2020. Ty i twoja przyjaciółka Ania siedzicie w kawiarni i planujecie. Ania opowiada Ci o tym, że ma zacząć nową pracę w poniedziałek. Jest taka podekscytowana, że mija kilka godzin, a ona dalej mówi o tym, jak się ubierze i co będzie mówić do nowych kolegów i koleżanek. Teraz wyobraź sobie, że jest kilka lat później i opowiadasz komuś tę historię. Mówisz:

She was to start her new job on Monday.

Zdanie powyżej ma dwa konteksty. Pierwszy mówi o tym, że było to zaplanowane, że ona zacznie pracę w poniedziałek. A drugi, że zwyczajnie miało się tak wydarzyć. W obydwu przypadkach nie wiadomo, czy tak się stało, czy nie dopóki nie poznamy dalszej części historii. Najważniejsze jednak jest to, że można używać prostego czasownika to be z bezokolicznikiem i przy tym sporo wyrazić bez żadnych innych kombinacji czasowych. A Tobie co się ciekawego ostatnio przytrafiło?  

Coffee Talks: Mischievous

Jest takie słowo psikus, które jest psotliwe z którejkolwiek strony by na nie popatrzeć. Zacznijmy od pisowani. 

M I S C H I E V O U S

Popatrz na to słowo i jak myślisz, ile ma sylab? Wydaje się, że cztery. No sprawdź jeszcze raz. Cztery. A teraz zobacz i posłuchaj wymowy:

Gdyby teraz skrupulatnie policzyć sylaby wyszłyby nam tylko trzy. Zatem psotność tego słowa kryje się głównie w tym jak się je wymawia, gdyż udaje więcej sylab niż naprawdę ma. A co oznacza to psotne słowo? Wyobraź sobie dziecko, które chowa pilot od telewizora, albo podmienia sól z cukrem, bądź patrzy ci w oczy i mówi: „To nie ja!”, a potem ucieka z bananowym uśmiechem. Takie dziecko jest właśnie MISCHIEVOUS – psotne, figlarne, kombinujące, ale raczej nie z czystym złem w sercu. A ty jesteś czasem MISCHIEVOUS? 🫣

Chillouts: Bobby

BOBBY – nie kuzyn Bob, tylko stróż prawa z wysokim, kultowym hełmem i drewnianą pałką!

W Wielkiej Brytanii, jeśli usłyszysz, że „przyszedł Bobby”, nie chodzi o kumpla z imprezy, tylko o policjanta – najczęściej tego w czarnym hełmie, który wygląda, jakby miał zaraz ogłosić herbatkę o piątej. Skąd się wzięła nazwa BOBBY? Otóż w 1829 roku ówczesny minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii, niejaki Sir Robert Peel założył londyńską policję. Ludzie, jak to ludzie, skrócili „Robert” do „Bob” i uznali, że skoro Bob stworzył policję, to jego podwładni muszą być BOBBIES! Na szczęście nie wybrali „Roberts” ani „Peelies” – brzmiałoby jak marka chipsów. Choć trzeba przyznać, że  BOBBY brzmi dużo bardziej przyjaźnie niż polskie odpowiedniki potocznie stosowane do określenia policjantów🤪.

Piece of Cake: Let sleeping dogs lie

Znasz ten kawał a Polaku i Angliku? Jeśli nie, to słuchaj. Spotkał się blady Polak z jeszcze bledszym Anglikiem. Obaj lekko przestraszeni zaczęli ze sobą po cichu rozmawiać. Anglik patrzy w lewą stronę i z palcem na ustach mówi

Let sleeping dogs lie!

Polak rozgląda się dookoła, nie widząc żadnego psa z miną wskazującą na zaniepokojenie, patrzy w stronę lasu i pyta: „Stary, a może chodzi Ci o wilka?” To koniec kawału, a jeśli jeszcze się nie śmiejesz, to znaczy, że potrzebujesz czytać dalej. Jaka jest różnica w rozumieniu idiomu LET SLEEPING DOGS LIE? Anglik boi się obudzić psa, który już tu leży. Polak woli nie przywoływać wilka z lasu, którego jeszcze nie widać. Anglik martwi się, że kłopoty się obudzą. Polak martwi się, że kłopoty się pojawią… bo usłyszą, że o nich mówisz! Jak każdy kawał, również ten ma swój morał. Niezależnie od kraju — lepiej nie zaczepiać kłopotów. Ale uważaj: w Anglii to pies, w Polsce to wilk… a w obu przypadkach to ty jesteś przekąską.

Brunch Bites: Have sth Done

Twoje włosy to dzikie krzaki na twojej głowie. Nie miałeś już siły z nimi walczyć, więc wezwałeś profesjonalnego ogrodnika – najlepszą fryzjerkę w okolicy. Ta dzielna wojowniczka z nożyczkami przyszła, spojrzała na twoją czuprynę i powiedziała: „To będzie trudna misja, ale dam radę”. Po dramatycznej walce z lokami i grzywką, fryzjerka zwyciężyła. Efekt? Krzaki zniknęły, a ty patrzysz w lustro i mówisz z dumą:

I have had my hair cut!

Co w wolnym tłumaczeniu znaczy: „Zleciłem komuś ścięcie moich włosów i misja zakończyła się sukcesem!” A najgorsze jest to, że o dzielnej wojowniczce nie ma ani słowa. No cóż, można się jedynie domyślać, że skoro została użyta konstrukcja HAVE (tutaj w czasie present perfect) something (my hair) CUT (trzecia forma czasownika) to dyskretnie informujesz, że jednak nie ty dokonałeś tego nadzwyczajnego czynu, tylko ktoś, kto się na tym zna. Czy oprócz fryzjerów, masz innych podobnych bohaterów na myśli? Daj znać w komentarzu 👇.

Coffee Talks: Uncopyrightable

Czekaj, jeden łyk kawy i zaczynamy opowiastkę o świetnym słowie i nawet dość popularnym. Czekaj, jeszcze jeden łyk i jedziemy dalej. Najpierw przyjrzyj się uważnie i policz ile UNCOPYRIGHTABLE ma liter.  Otóż …tak, dobrze policzyłeś 👉 15 liter! Z moich obliczeń wynika, że to prawie polowa polskiego alfabetu! 15 literek, które się nie powtarzają. Otóż to jest właśnie fenomen naszego dzisiejszego bohatera Coffee Talks. Przyjrzyjmy się mu bliżej zatem: 

U N C O P Y R I G H T A B L E

 /ˌʌnˈkɒp.i.raɪ.tə.bəl/

Co oznacza to 15-literowe słowo? Zobacz na przedrostek UN — jest dołączony do wyrazów, którym chcemy nadać negatywne znaczenie. COPYRIGHT to prawo autorskie, a końcówka — ABLE to przyrostek, który wskazuje na możliwość dokonania czegoś. Łącząc znaczenia poszczególnych fragmentów słowa, powstaje nam coś, czego nie można objąć prawami autorskimi. Czyli nie możesz do tego przykleić znaczka © nawet jeśli bardzo byś tego chciał. Znasz takie dzieła, książki, muzykę, film lub inne rzeczy, które nazwiesz UNCOPYRIGHTABLE? Ja dopijam kawę do końca a Ty podziel się pomysłami w komentarzu 👇