Znasz ten kawał a Polaku i Angliku? Jeśli nie, to słuchaj. Spotkał się blady Polak z jeszcze bledszym Anglikiem. Obaj lekko przestraszeni zaczęli ze sobą po cichu rozmawiać. Anglik patrzy w lewą stronę i z palcem na ustach mówi:
Let sleeping dogs lie!
Polak rozgląda się dookoła, nie widząc żadnego psa z miną wskazującą na zaniepokojenie, patrzy w stronę lasu i pyta: „Stary, a może chodzi Ci o wilka?” To koniec kawału, a jeśli jeszcze się nie śmiejesz, to znaczy, że potrzebujesz czytać dalej. Jaka jest różnica w rozumieniu idiomu LET SLEEPING DOGS LIE? Anglik boi się obudzić psa, który już tu leży. Polak woli nie przywoływać wilka z lasu, którego jeszcze nie widać. Anglik martwi się, że kłopoty się obudzą. Polak martwi się, że kłopoty się pojawią… bo usłyszą, że o nich mówisz! Jak każdy kawał, również ten ma swój morał. Niezależnie od kraju — lepiej nie zaczepiać kłopotów. Ale uważaj: w Anglii to pies, w Polsce to wilk… a w obu przypadkach to ty jesteś przekąską.
Zostaw komentarz