Archives 2025

Chillouts: Cliffs of Moher

 A co gdyby Cliffs of Moher okazały się starymi, mądrymi gawędziarzami, którzy siedzą nad oceanem i opowiadają historie przez wiatr, fale i krzyki mew? Oto co mogłyby powiedzieć, gdyby klify mówiły:

Siadaj, dziecko, i słuchaj. Stoimy tu od 350 milionów lat. Tak, milionów. To zanim dinozaury były modne, zanim ludzie wpadli na pomysł, żeby zbudować Dublin, i zanim ktokolwiek pomyślał, że ryż można włożyć do sushi.

Codziennie patrzymy, jak Ocean Atlantycki się wścieka. Raz próbuje nas zmyć, kiedy uderza o 14-kilometrową linię brzegową, a raz się z nami droczy, a czasem daje nam tęczę, najlepiej widoczną z naszego najwyższego punktu na 214 metrze nad poziomem morza.Taka relacja – pełna pasji.

Zdarzyło się kiedyś, że maskonur osiedlił się w mojej szczelinie i urządził tam kawalerkę. Nawet nie zapytał o zgodę! Ale był uroczy, więc mu darowałem.

Mewy? Och, te nasze hałaśliwe współlokatorki… Wiecznie coś chcą. Jedzenia, atencji, dramy. Ale przyznam – bez nich byłoby tu zbyt cicho.

A turyści? Ooo, ci to dopiero! Co roku przychodzą, patrzą z zachwytem, robią zdjęcia, wchodzą do naszej kamiennej wieży O’ Brien’s Tower, szybko coś z niej zobaczyć, a potem idą na kawę, mówiąc, że 'te klify to jakieś szaleństwo’. Dziękujemy – wiemy. Trochę się staraliśmy.

A potem jeden klif mrugnął kamiennym okiem, a drugi kichnął wichurą i powiedział: Uważaj na brzeg, młody. My mamy czas. Ty masz grawitację. 😄

Piece of Cake: The Fat Lady

It's not over until the fat lady sings.

To się nie kończy, dopóki gruba dama nie zaśpiewa – czyli… nie skreślaj niczego za wcześnie! Pomyśl sobie, że jesteś w operze. Już ziewasz, zbierasz się do wyjścia, ale nagle… na scenę wkracza potężna dama w długiej jedwabnej sukni, z jasnymi lokami ułożonymi jak złote sprężyny, i zaczyna śpiewać tak donośnie, że kwiatki w wazonach pękają. I właśnie wtedy wiadomo: TERAZ to już naprawdę koniec. Tak samo w życiu – nawet jeśli coś wydaje się przegrane, przegrane jeszcze nie jest, dopóki… no właśnie, gruba pani nie wyda z siebie ostatniego wysokiego C. Innymi słowy ten zabawny idiom oznacza, że dopóki coś się całkowicie nie zakończy, wszystko może się jeszcze zdarzyć

Brunch Bites: Remind

Wyobraź sobie, że twój mózg to biuro, a w środku siedzi mały urzędnik – Pan Pamiętacz. Za każdym razem, gdy widzisz coś znajomego, Pan Pamiętacz wali w dzwonek i krzyczy: „Hej! TO przypomina MI TAMTO!”

This reminds me of something!

Pan Pamiętacz patrzy na misia i od razu: „O, dzieciństwo z lat 90-tych!”

This teddy bear reminds me of my childhood.

Wystarczy zapach oregano i Pan Pamiętacz już pakuje walizki do Neapolu.

This pizza reminds me of Italy.

Pan Pamiętacz aż podskoczył na krześle, jakby ktoś puścił mu prąd przez fotel! Spojrzał na ten wtorek 1 lipca, który świecił w kalendarzu jak kula dyskotekowa z napisem „WAŻNE!” i z pełną powagą wcisnął magiczny przycisk w mózgosmartfonie:

Always remind me of Country English Blog.

Coffee Talks: Serendipity

Czy zdarzyło Ci się kiedyś znaleźć samotnie leżącą monetę na środku ulicy —
jakby patrzyła błagalnie, prosząc, byś ją podniósł i schował do kieszeni?
Ach, ten cichy moment, gdy los podsuwa Ci coś pięknego, choć wcale go o to nie prosiłeś.

A może niespodziewanie spotkałeś kogoś, kogo niegdyś darzyłeś głębokim uczuciem?
To przypadkowe spotkanie, które zalało Twoje serce ciepłym balsamem wspomnień i szczęścia.

Albo natrafiłeś na książkę, której nie szukałeś —
a która przykuła Cię na długie godziny i zmieniła sposób, w jaki patrzysz na świat?

S E R E N D I P I T Y

To właśnie SERENDIPITY. Szczęście, które nie przyszło z planu — ale przyszło dokładnie wtedy, gdy było Ci najbardziej potrzebne.

Chillouts: Holiday

Nareszcie! Upragnione, długo wyczekiwane dwa miesiące totalnego chilloutu — gdzie chcesz, kiedy chcesz i z kim chcesz. Nikt już Cię nie zrywa o świcie, nikt nie rzuca poleceń tonem zmęczonego belfra. Teraz to Twój czas.

Dzisiaj pewnie każdemu z uśmiechem zasalutujesz i rzucisz (niby od niechcenia) swoją angielszczyzną: Happy Holiday! Zaraz, zaraz… holiday czy vacation? Holiday, holiday, holiday... przecież to nazwa różnych świąt – Christmas Holiday, Bank Holiday… Czy wakacje to też holiday?

A jakże – ale tylko w British English. W Wielkiej Brytanii powiesz holiday zarówno o Bożym Narodzeniu, jak i o letnim urlopie.
W Stanach jednak holiday zostaje przy świętach w ciągu roku, a letnie wakacje to już vacation – niemal jak po polsku.

A teraz wybieraj – możesz wszystkim życzyć jak Brytyjczyk: Happy Holiday!,
albo jak Amerykanin: Happy Vacation! A chilloutować zwyczajnie, jak Polak… Udanych wakacji! Nie zapomnij tu zajrzeć od czasu do czasu, bo przed nami dwa miesiące wspólnego chilloutowania ⛵🏖️🌊 

Piece of Cake: Pigeon

Ależ to wygląda jak początek miejskiej bajki — z jednej strony czai się w tym coś figlarnego, jakby rozbieg miał być nie tyle sportowy, ile teatralny, a z drugiej… melancholia suchych okruszków i gołębi, które jak zawsze wiedzą więcej, niż się wydaje.

Tak, pewnie byś się rozpędził — nie po to, żeby je naprawdę przestraszyć, tylko żeby na moment zakłócić ich porządek świata, sprawdzić, czy polecą zgodnie, czy w chaosie, jak konfetti w miejskim powietrzu. A potem? Może rzeczywiście wyjąłbyś kromkę z plecaka. Nie z litości, tylko z ciekawości — czy któryś z nich nie usiądzie bliżej, jakby coś sobie przypomniał. Bo może faktycznie to Twoje gołębie. Tylko jeszcze o tym nie wiesz.

Is this your pigeon or not?

Czy to Twoja sprawa, czy nie? Tak, to jest idiom. Póki co, może Ci się z niczym nie kojarzy, ale za chwilę to się zmieni. Wyobraź sobie, że angielski wyraz PIGEON (gołąb), który fonetycznie odczytamy jak: pidgin (pidżin) jest chińskim odpowiednikiem słowa: business. A tu już cieplej, gdyż poprzez kontakty handlowe Zjednoczonego Królestwa z Chinami, język tych drugich co nieco przeniknął do tego szekspirowskiego. Często mówimy, gdy chcemy się od czegoś odciąć: It’s not my business. Jednak nawet dzisiaj znajdą się i tacy Anglicy, którzy powiedzą: It’s not my pigeon. I jedni i drudzy mają dokładnie to samo na myśli, czyli, że to nie ich sprawa, że to ich nie dotyczy.  To jak, kto pierwszy z gracją najlepszego atlety świata wbiega w chmarę gołębi na miejskim deptaku? Ja biegnę, ponieważ: This is my pigeon! 🕊️

Brunch Bites: Would rather

Wybór rzeczywiście wydaje się prosty — przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jabłko to zdrowie, lekkość, rozsądek. Ale kiedy dopada Cię prawdziwy głód, masz chwilę dla siebie i pragniesz czegoś więcej niż tylko przekąski… wtedy wołowina, ser, świeża bułka i ten niepowtarzalny zapach robią swoje. Jabłko jest dla rozsądku, hamburger — dla przyjemności. Jak to zatem wyrazimy po angielsku? 

I would rather eat a hamburger.

Jednak, gdybym miała wybierać między hamburgerem a jabłkiem dla kogoś, na czyim zdrowiu mi zależy (np. Twoim), powiedziałabym:

I would rather you ate an apple.

Dostrzegasz różnicę? Co się zmieniło? Poza przedmiotem wyboru zmieniła się forma czasownika. Zobacz, że po konstrukcji would rather w pierwszym przypadku, gdy mówię o swojej preferencji, jest zastosowany czasownik w formie podstawowej → eat. Tymczasem, gdy opowiadam o tym, co ktoś powinien zrobić, wtedy używany jest czasownik w drugiej formie → ate (Past Simple) Logiczne, prawda? 😁

Coffee Talks: Arduous

Nareszcie! Okrzyk, który już niebawem wydobędzie się z piersi wielu uczniów, a i pewnie niejednego nauczyciela. Po ciężkim i mozolnym czasie nauki i pracy nastanie parę chwil na wytchnienie. Czyżby? Na pewno są wśród Was i tacy, którzy lubią czas wypoczynku spędzać na aktywnościach, gdzie trud i mozół to nieodzowne narzędzia do osiągnięcia celu np. przeczytanie ciekawej, ale opasłej książki, albo wspięcie się na szczyt wysokiej góry. Mamy na opisanie tego wyczerpującego okresu bardzo fajne, acz mało popularne słowo: 

A R D U O U S

Trzeba przyznać, że ten przymiotnik doskonale opisuje trudny, mozolny, żmudny proces. Czy mijający rok szkolny był dla Ciebie ARDUOUS? A może planujesz ARDUOUS wycieczki i podróże? Podyskutujmy przy wspólnej kawie. Ja idę zaparzyć, a Ciebie zapraszam do zostawienia komentarza 👇

Enjoy your coffee!

Challengers: Hania

Oto Hania! Hania, która po długich, ale wytrwałych zmaganiach ukończyła kurs gramatyczny oparty na metodzie grywalizacji. Poznała i utrwaliła podstawowe konstrukcje gramatyczne oraz nauczyła się, jak praktycznie je stosować. Nasza uczennica osiągnęła wynik 73% w całym kursie, co pozwoliło jej przejść do kolejnego etapu nauki w COUNTRY ENGLISH – konwersacji. Hani serdecznie gratulujemy i życzymy równie wspaniałych rezultatów na kursie konwersacyjnym! Poniżej znajduje się prezentacja efektów pracy Hani w trakcie kursu gramatycznego. 

Matura ustna bez stresu

Odtwórz wideo