Archives 2025

Chillouts: Yellowstone

W sercu Ameryki, gdzie ziemia oddycha ogniem, a niebo mówi szeptem, istnieje miejsce, które zdaje się nie należeć do tego świata — YELLOWSTONE.

To nie jest zwykły park. To pradawna rana Ziemi, wciąż pulsująca ciepłem uśpionego tytana. Pod lasami, rzekami i dolinami kryje się gigantyczny wulkan — śpiący, ale nie martwy. Jego oddech czuć w gejzerach, które z sykiem przebijają się przez skórę świata, wyrzucając do nieba wrzące ostrzeżenia.

W nocy, gdy wiatr niesie zapach siarki, a wilki wyją w odległych kanionach, można odnieść wrażenie, że coś tu czuwa. Coś starego, może świadomego. Niektórzy Indianie mówią, że duchy rdzennych plemion wciąż wędrują po tych ziemiach, strzegąc sekretów, których nie odważyli się wypowiedzieć na głos.

W YELLOWSTONE nic nie jest takie, jakim się wydaje. Jeziora parują nawet zimą, drzewa umierają, stojąc, a kolorowe źródła wyglądają jak oczy patrzące wprost z innego wymiaru. Jeśli posłuchasz uważnie, usłyszysz więcej niż tylko szum wodospadów — być może to echo czegoś, co czyha… głęboko pod ziemią.

Bo YELLOWSTONE nie śpi. Tylko nieustannie czuwa.

Piece of Cake: Faces

Znasz to uczucie, kiedy mama każe Ci zjeść coś, co wybitnie Ci nie smakuje, np. brukselkę? Co robisz? Nie krzyczysz (bo kultura!), nie uciekasz (bo głód…), tylko:

You are pulling faces!

Czyli to, co dokładnie robisz, można ująć w następujący sposób:

😛 — jęzor na wierzch,
😠 — marszczysz brwi jak wściekły jeż,
😲 — oczy jak spodki,
🤪 — i może jeszcze zez na deser.

Cała seria min zawiera się w angielskim idiomie PULLING FACES – czyli sytuacji, kiedy twoja twarz postanawia zostać aktorem teatralnym, bez pytania o pozwolenie. Co to znaczy dosłownie? PULL to ciągnąć a FACE to twarz, czyli ciągnąć twarz w różne strony i robić miny jak z plasteliny!

Brunch Bites: Subjunctive Mood

Wejdź do kuchni. Rozejrzyj się, czy wszystko jest na swoim miejscu. Następnie otwórz lodówkę, bo pewnie coś byś zjadł. Spójrz na drzwi lodówki i zobacz jak na górnej półeczce leżą sobie wzorowo poukładane jajka. Tak jak poprawnie ułożone zdania po angielsku. Np. te oznajmujące. Gładkie, twarde, przewidywalne. She goes to workHe is tired. I was late.

Ale czasem… ta zwyczajność nie wystarcza. Wyciągasz jajko z lodówki i zupełnie niespodziewanie upada na podłogę, robiąc na niej surową jajecznicę. Tak gdybyś chciał wyrazić marzenie, życzenie, rozkaz, „gdybanie”…

Kiedy rozbijesz jajko, nie wygląda już jak wcześniej, zmienia się jego forma, ale nadal ma wartość – tylko teraz używasz go w inny sposób.

Taki właśnie jest subjunctive mood – rozbite jajko języka. Nie trzyma się zwykłych zasad, ale daje ci możliwość tworzenia rzeczy, które nie istnieją (jeszcze!). I tak, całym jajkiem będzie zdanie: He goes to school every day. A rozbitym: 

I suggest that he go to school.

Co się stało? Jajko już nie ma skorupki, czyli przy czasowniku (go) nie ma żadnej końcówki, cechy danego czasu. Jest całkiem nagi czasownik. Przyznaj, że się nie spodziewałeś takiego obrotu sprawy. A podsumowując subjunctive to język rzeczy, które nie są prawdziwe – ale mogłyby być, powinny być, ktoś by chciał, żeby były. I jak każde dobre rozbite jajko – można z tego zrobić coś smacznego, jeśli wiesz, jak to przyrządzić.

Coffee Talks: Ultimate

Co widzisz, gdy zaglądasz do swojej kosmetyczki? Oczywiście same rarytasy. Najnowsza perfuma, super trwała, wydłużająca rzęsy maskara no i jedyna w swoim rodzaju, mocno podkreślająca kontury ust szminka. Wszystko to jest najlepsze, najdoskonalsze, najnowsze, nadzwyczajne, czyli: 

U L T I M A T E

ULTIMATE to dobrze znany przymiotnik, który często jest używany w reklamach, dodawany do wielu produktów, podkreślając ich wyjątkowość. Jest malutki kłopot, z którym raz na zawsze tu się rozprawimy. Otóż tym kłopotem jest wymowa, która w jakiś niewytłumaczalny sposób niewłaściwie utrwaliła się w naszych głowach.  O ile łatwo zapamiętać, że U przeczytamy jak krótkie A, to już końcówka MATE kojarzy nam się z kumplem i tak próbujemy też przeczytać. A tu STOP. Tę końcówkę czytamy jak met, a nie mejt. A dla podkreślenia różnicy pomiędzy tymi wyrazami poćwicz ten ciekawy Tongue Twister 👇 

Chillouts: Ħaġar Qim

Gdyby kamienie jednej z najbardziej znanych i jednej z najstarszych megalitycznych świątyni na Malcie👉 Ħaġar Qim przemówiły, ich rozmowa wyglądałaby mniej więcej tak:

GRUBAS (największy głaz w kompleksie):
Heh… pamiętam, jak mnie toczyli tutaj z oddali. Trzydziestu chłopa, dwa woły i gość w skórze z dzika, co cały czas krzyczał ‘TAM! NIE TU!’. Myśleli, że nie dam rady. A ja? Stanąłem i stoję. Pięć tysięcy lat bez zawrotów głowy!

ŁUKAŚ (kamień nad wejściem):
A mnie ustawili dokładnie na przesilenie letnie. O świcie światło wpadało przez moją szczelinę i oświetlało ołtarz. Czułem się jak latarka bogów! To nie była przypadkowa robota. To była kosmiczna architektura!

APSIA (kamień z jednej z apsyd):
U mnie odprawiano rytuały. Kadzidła, śpiewy, ofiary – czasem coś organicznego, czasem coś… bardziej mięsistego. Zawsze było tu ciepło, pełno ludzi, dźwięki bębnów. Dziś tylko echa, ale wtedy? Czułam się jak święta grota.

FIGURAN (kamień, przy którym znaleziono posążek bogini):
Eee, a pamiętacie Tę Wielką – Boginię Matkę? Stała przy mnie przez wieki. Taka masywna, taka płodna… Symbol życia, kobiecości i dobrych zbiorów. Teraz leży w muzeum i robi karierę, a ja wciąż tu, z widokiem na krzaki.

MCHÓWKA (mały kamień z boku, porośnięty mchem):
Nikt mnie nie zauważa. Niby mała jestem, ale trzymam większych braci w pionie! Kiedyś dzieci biegały po mnie, dziś turyści próbują mnie sfotografować, myśląc, że jestem ‘kamieniem z duszą’. Może i jestem.

CENTRUS (kamień z centralnej komory):
A pamiętacie, jak archeolodzy przyszli? Najpierw tacy grzeczni – notatki, pędzelki, łopatki… A potem: BUM – namiot, ochrona, ogrodzenie. Teraz turyści mówią o nas ‘najstarsza świątynia w Europie’. A my? My tu zawsze byliśmy.

GRUBAS (zamyślony):
Tyle się zmieniło. A my wciąż tu. Cisi świadkowie epoki, w której ludzie czcili słońce, ziemię i kamień… i może, tylko może – rozumieli więcej, niż myślimy.

I tak kamienie szeptały do siebie, jak zawsze – tylko bardzo, bardzo powoli. Bo kiedy masz 5000 lat, pośpiech nie ma sensu. A Ty? Który z kamieni słyszysz najgłośniej?  

Piece of Cake: Pigs

Pewnego razu, na cichej i spokojnej farmie w Anglii, świnka o imieniu Lady Oinks miała sen. Nie taki zwykły sen – chciała latać.  „Pewnego dnia, będę przemierzać pochmurne niebo jak orzeł!” – oświadczyła z dumą, machając uszami jak skrzydłami. Kury spojrzały na siebie z niedowierzaniem. Krowa prawie się przewróciła ze śmiechu. A stary koń powiedział:

Yeah, sure. When pigs fly.

Lady Oinks nie zrozumiała sarkazmu. Założyła gogle, przypięła balony do ogona i… spróbowała. Skończyło się tym, że wylądowała w stogu siana. Jednak od tego czasu, za każdym razem, gdy ktoś na farmie mówił coś nierealnego, wszyscy patrzyli w niebo, mówiąc: Better check for flying pigs!

Zatem, kiedy ktoś mówi coś kompletnie niemożliwego, Anglicy mówią: Yeah, when pigs fly! Bo przecież świnie nie latają… prawda? No, chyba że mają balony i dużo odwagi.

Brunch Bites: Cleft Sentence

Są wakacje, dosyć swobodnie spędzasz każdy dzień. Raz po raz spotykasz się z ziomkami z dzielni i czasami przychodzą Wam do głowy różne, ciekawe rzeczy. Raz po raz  idziecie za głosem impulsu i swoje pomysły wcielacie w życie. Aż tu nagle, sprawy wymknęły się spod kontroli. Zrobiło się trochę chłodniej, lody wam się już przejadły, słysząc niepokojące burczenie w brzuchu, nabraliście ochoty na duże, tłuste pączki. Jednak, kieszenie puste, żadnego grosza. No i stało się! Złamaliście prawo i zostaliście przyłapani na gorącym uczynku. Siłą rzeczy znalazłeś się w ogniu policyjnych pytań. Drżącym, lekko ściszonym głosem mówisz:   

Jack stole the donuts.

Policjant Gramatyka nie dosłyszał i jeszcze ostrzej zapytał o to samo. A Ty przyparty do muru, powtarzasz raz jeszcze, tym razem głośniej i bardziej dramatycznie: 

It was Jack who stole the donuts.

Myślałeś, że jak dokładnie wskażesz winowajcę, to dadzą Ci spokój. Pomyliłeś się. Chcieli więcej. I zacząłeś rzucać pociskami:

It was at noon that we were hungry.

What Jack did was unacceptable.

What I want is a call to my mum.

All I need is a little rest.

Co tu się właściwie zadziało? Każde z tych zdań mógłbyś powiedzieć prościej i zwyczajnie, ale przyparty do muru podkreśliłeś, to co uważałeś za ważne, dodając nieco dramaturgi do swoich odpowiedzi, rozbijając proste zdanie na dwie części, tworząc CLEFT SENTENCES. A czym dokładnie jest CLEFT SENTENCE? To właśnie specjalna konstrukcja zdania, która rozszczepia (ang. cleft = pęknięty, rozdzielony) proste zdanie na dwie części i pozwala podkreślić jedną konkretną informację – np. kto coś zrobił, kiedy, dlaczego, co itd. Jasne?! Jak nie to prześledź jeszcze raz, bo nie wiadomo, kiedy staniesz w sytuacji, gdy nie będzie już wyjścia i trzeba będzie tych zdań użyć 🤪

Coffee Talks: Choir

Zobaczyłeś już słowo: CHOIR i  próbujesz je teraz powiedzieć na głos. Co wychodzi? „Cz-oj-er?” „Czołier?” „Czaj-eł?” Oj tutaj angielski sprawi Ci niezłego psikusa. 

C H O I R

Ale jak zapamiętać wymowę CHOIR skoro nie da się ukryć, że wymowa tego wyrazu jest w zasadzie zupełnie inna niż pisownia. A może spróbuj tak:

  • „Ch” zachowuje się jak „qu”.

  • „O” udaje, że go nie ma.

  • A „i” i „r” mówią: „spokojnie, my się tym zajmiemy”.

Zatem zamiast „cz” czy „ch”, spróbuj powiedzieć, pamiętając o tym, że w to polskie ł w wymowie: KWIRE, które rymuje się z wire a wire to przecież drut. Może KWIRE to drut, który śpiewaNapisz w komentarzu, czy pomogła Ci powyższa analiza wymowy CHOIR. A może masz inną propozycję?