Archives lipiec 2025

Chillouts: Ħaġar Qim

Gdyby kamienie jednej z najbardziej znanych i jednej z najstarszych megalitycznych świątyni na Malcie👉 Ħaġar Qim przemówiły, ich rozmowa wyglądałaby mniej więcej tak:

GRUBAS (największy głaz w kompleksie):
Heh… pamiętam, jak mnie toczyli tutaj z oddali. Trzydziestu chłopa, dwa woły i gość w skórze z dzika, co cały czas krzyczał ‘TAM! NIE TU!’. Myśleli, że nie dam rady. A ja? Stanąłem i stoję. Pięć tysięcy lat bez zawrotów głowy!

ŁUKAŚ (kamień nad wejściem):
A mnie ustawili dokładnie na przesilenie letnie. O świcie światło wpadało przez moją szczelinę i oświetlało ołtarz. Czułem się jak latarka bogów! To nie była przypadkowa robota. To była kosmiczna architektura!

APSIA (kamień z jednej z apsyd):
U mnie odprawiano rytuały. Kadzidła, śpiewy, ofiary – czasem coś organicznego, czasem coś… bardziej mięsistego. Zawsze było tu ciepło, pełno ludzi, dźwięki bębnów. Dziś tylko echa, ale wtedy? Czułam się jak święta grota.

FIGURAN (kamień, przy którym znaleziono posążek bogini):
Eee, a pamiętacie Tę Wielką – Boginię Matkę? Stała przy mnie przez wieki. Taka masywna, taka płodna… Symbol życia, kobiecości i dobrych zbiorów. Teraz leży w muzeum i robi karierę, a ja wciąż tu, z widokiem na krzaki.

MCHÓWKA (mały kamień z boku, porośnięty mchem):
Nikt mnie nie zauważa. Niby mała jestem, ale trzymam większych braci w pionie! Kiedyś dzieci biegały po mnie, dziś turyści próbują mnie sfotografować, myśląc, że jestem ‘kamieniem z duszą’. Może i jestem.

CENTRUS (kamień z centralnej komory):
A pamiętacie, jak archeolodzy przyszli? Najpierw tacy grzeczni – notatki, pędzelki, łopatki… A potem: BUM – namiot, ochrona, ogrodzenie. Teraz turyści mówią o nas ‘najstarsza świątynia w Europie’. A my? My tu zawsze byliśmy.

GRUBAS (zamyślony):
Tyle się zmieniło. A my wciąż tu. Cisi świadkowie epoki, w której ludzie czcili słońce, ziemię i kamień… i może, tylko może – rozumieli więcej, niż myślimy.

I tak kamienie szeptały do siebie, jak zawsze – tylko bardzo, bardzo powoli. Bo kiedy masz 5000 lat, pośpiech nie ma sensu. A Ty? Który z kamieni słyszysz najgłośniej?  

Piece of Cake: Pigs

Pewnego razu, na cichej i spokojnej farmie w Anglii, świnka o imieniu Lady Oinks miała sen. Nie taki zwykły sen – chciała latać.  „Pewnego dnia, będę przemierzać pochmurne niebo jak orzeł!” – oświadczyła z dumą, machając uszami jak skrzydłami. Kury spojrzały na siebie z niedowierzaniem. Krowa prawie się przewróciła ze śmiechu. A stary koń powiedział:

Yeah, sure. When pigs fly.

Lady Oinks nie zrozumiała sarkazmu. Założyła gogle, przypięła balony do ogona i… spróbowała. Skończyło się tym, że wylądowała w stogu siana. Jednak od tego czasu, za każdym razem, gdy ktoś na farmie mówił coś nierealnego, wszyscy patrzyli w niebo, mówiąc: Better check for flying pigs!

Zatem, kiedy ktoś mówi coś kompletnie niemożliwego, Anglicy mówią: Yeah, when pigs fly! Bo przecież świnie nie latają… prawda? No, chyba że mają balony i dużo odwagi.

Brunch Bites: Cleft Sentence

Są wakacje, dosyć swobodnie spędzasz każdy dzień. Raz po raz spotykasz się z ziomkami z dzielni i czasami przychodzą Wam do głowy różne, ciekawe rzeczy. Raz po raz  idziecie za głosem impulsu i swoje pomysły wcielacie w życie. Aż tu nagle, sprawy wymknęły się spod kontroli. Zrobiło się trochę chłodniej, lody wam się już przejadły, słysząc niepokojące burczenie w brzuchu, nabraliście ochoty na duże, tłuste pączki. Jednak, kieszenie puste, żadnego grosza. No i stało się! Złamaliście prawo i zostaliście przyłapani na gorącym uczynku. Siłą rzeczy znalazłeś się w ogniu policyjnych pytań. Drżącym, lekko ściszonym głosem mówisz:   

Jack stole the donuts.

Policjant Gramatyka nie dosłyszał i jeszcze ostrzej zapytał o to samo. A Ty przyparty do muru, powtarzasz raz jeszcze, tym razem głośniej i bardziej dramatycznie: 

It was Jack who stole the donuts.

Myślałeś, że jak dokładnie wskażesz winowajcę, to dadzą Ci spokój. Pomyliłeś się. Chcieli więcej. I zacząłeś rzucać pociskami:

It was at noon that we were hungry.

What Jack did was unacceptable.

What I want is a call to my mum.

All I need is a little rest.

Co tu się właściwie zadziało? Każde z tych zdań mógłbyś powiedzieć prościej i zwyczajnie, ale przyparty do muru podkreśliłeś, to co uważałeś za ważne, dodając nieco dramaturgi do swoich odpowiedzi, rozbijając proste zdanie na dwie części, tworząc CLEFT SENTENCES. A czym dokładnie jest CLEFT SENTENCE? To właśnie specjalna konstrukcja zdania, która rozszczepia (ang. cleft = pęknięty, rozdzielony) proste zdanie na dwie części i pozwala podkreślić jedną konkretną informację – np. kto coś zrobił, kiedy, dlaczego, co itd. Jasne?! Jak nie to prześledź jeszcze raz, bo nie wiadomo, kiedy staniesz w sytuacji, gdy nie będzie już wyjścia i trzeba będzie tych zdań użyć 🤪

Coffee Talks: Choir

Zobaczyłeś już słowo: CHOIR i  próbujesz je teraz powiedzieć na głos. Co wychodzi? „Cz-oj-er?” „Czołier?” „Czaj-eł?” Oj tutaj angielski sprawi Ci niezłego psikusa. 

C H O I R

Ale jak zapamiętać wymowę CHOIR skoro nie da się ukryć, że wymowa tego wyrazu jest w zasadzie zupełnie inna niż pisownia. A może spróbuj tak:

  • „Ch” zachowuje się jak „qu”.

  • „O” udaje, że go nie ma.

  • A „i” i „r” mówią: „spokojnie, my się tym zajmiemy”.

Zatem zamiast „cz” czy „ch”, spróbuj powiedzieć, pamiętając o tym, że w to polskie ł w wymowie: KWIRE, które rymuje się z wire a wire to przecież drut. Może KWIRE to drut, który śpiewaNapisz w komentarzu, czy pomogła Ci powyższa analiza wymowy CHOIR. A może masz inną propozycję?

Chillouts: Cliffs of Moher

 A co gdyby Cliffs of Moher okazały się starymi, mądrymi gawędziarzami, którzy siedzą nad oceanem i opowiadają historie przez wiatr, fale i krzyki mew? Oto co mogłyby powiedzieć, gdyby klify mówiły:

Siadaj, dziecko, i słuchaj. Stoimy tu od 350 milionów lat. Tak, milionów. To zanim dinozaury były modne, zanim ludzie wpadli na pomysł, żeby zbudować Dublin, i zanim ktokolwiek pomyślał, że ryż można włożyć do sushi.

Codziennie patrzymy, jak Ocean Atlantycki się wścieka. Raz próbuje nas zmyć, kiedy uderza o 14-kilometrową linię brzegową, a raz się z nami droczy, a czasem daje nam tęczę, najlepiej widoczną z naszego najwyższego punktu na 214 metrze nad poziomem morza.Taka relacja – pełna pasji.

Zdarzyło się kiedyś, że maskonur osiedlił się w mojej szczelinie i urządził tam kawalerkę. Nawet nie zapytał o zgodę! Ale był uroczy, więc mu darowałem.

Mewy? Och, te nasze hałaśliwe współlokatorki… Wiecznie coś chcą. Jedzenia, atencji, dramy. Ale przyznam – bez nich byłoby tu zbyt cicho.

A turyści? Ooo, ci to dopiero! Co roku przychodzą, patrzą z zachwytem, robią zdjęcia, wchodzą do naszej kamiennej wieży O’ Brien’s Tower, szybko coś z niej zobaczyć, a potem idą na kawę, mówiąc, że 'te klify to jakieś szaleństwo’. Dziękujemy – wiemy. Trochę się staraliśmy.

A potem jeden klif mrugnął kamiennym okiem, a drugi kichnął wichurą i powiedział: Uważaj na brzeg, młody. My mamy czas. Ty masz grawitację. 😄

Piece of Cake: The Fat Lady

It's not over until the fat lady sings.

To się nie kończy, dopóki gruba dama nie zaśpiewa – czyli… nie skreślaj niczego za wcześnie! Pomyśl sobie, że jesteś w operze. Już ziewasz, zbierasz się do wyjścia, ale nagle… na scenę wkracza potężna dama w długiej jedwabnej sukni, z jasnymi lokami ułożonymi jak złote sprężyny, i zaczyna śpiewać tak donośnie, że kwiatki w wazonach pękają. I właśnie wtedy wiadomo: TERAZ to już naprawdę koniec. Tak samo w życiu – nawet jeśli coś wydaje się przegrane, przegrane jeszcze nie jest, dopóki… no właśnie, gruba pani nie wyda z siebie ostatniego wysokiego C. Innymi słowy ten zabawny idiom oznacza, że dopóki coś się całkowicie nie zakończy, wszystko może się jeszcze zdarzyć

Brunch Bites: Remind

Wyobraź sobie, że twój mózg to biuro, a w środku siedzi mały urzędnik – Pan Pamiętacz. Za każdym razem, gdy widzisz coś znajomego, Pan Pamiętacz wali w dzwonek i krzyczy: „Hej! TO przypomina MI TAMTO!”

This reminds me of something!

Pan Pamiętacz patrzy na misia i od razu: „O, dzieciństwo z lat 90-tych!”

This teddy bear reminds me of my childhood.

Wystarczy zapach oregano i Pan Pamiętacz już pakuje walizki do Neapolu.

This pizza reminds me of Italy.

Pan Pamiętacz aż podskoczył na krześle, jakby ktoś puścił mu prąd przez fotel! Spojrzał na ten wtorek 1 lipca, który świecił w kalendarzu jak kula dyskotekowa z napisem „WAŻNE!” i z pełną powagą wcisnął magiczny przycisk w mózgosmartfonie:

Always remind me of Country English Blog.