Jak dobrze znasz wpisy Brunch Bites? Wystarczy, że zaglądniesz tutaj 👉https://countryenglish.pl/category/wpis-na-blogu/brunch-bites/ Wprawdzie COUNTRY ENGLISH to nie Hubert Urbański, ale mimo to zapraszam Cię na fotel, bo stawką jest Twoja własna satysfakcja, a ona warta jest więcej niż milion…czegokolwiek. 😉
Popatrz mi prosto w oczy → przeczytałeś wszystkie wpisy Coffee Talks? Nie? No, przyznaj się…😁 Pamiętasz, o jakich słówkach była (wy)mowa? Jeśli tego nie zrobiłeś, nic straconego. Ciągle tu są 👉https://countryenglish.pl/category/wpis-na-blogu/coffee-talks/ A może zrobisz coś jeszcze? Taką sobie, małą 10-hasłową krzyżóweczkę. Nawet długopisu nie potrzebujesz, tylko trochę ciszy i uwagi, by zgrabnie wypełnić pola literami po odsłuchaniu danego słowa. Wystarczy nacisnąć na cyfrę od 1 do 10. No i będzie się opłacać, bo 5 pierwszych osób, które prześlą mi końcowe hasło na maila: contact@countryenglish.pl otrzyma małe co nieco. Challenge accepted?
Czy dobrze znasz stronę 👉 https://www.countryenglish.pl ? Jeśli pieczołowicie rolowałeś stronę główną, to zapewne doskonale wiesz, jaka jest zasadnicza metoda nauczania w COUNTRY ENGLISH 👇
G A M I F I C A T I O N
Nie bój się, nie zanudzę Cię opowiadaniem, o czym jest GAMIFICATION, gdyż zwyczajnie uważam, że aby dobrze poznać tę metodę, trzeba ją po prostu przeżyć. Zobaczyć jak motywacyjnie działa na Twoją chęć nauki. Doświadczyć niezwykłych emocji pobijając własne wyniki i osiągnięcia. Poznać różne ciekawe historie, miejsca i osoby a przy okazji czerpać satysfakcję, że wszystko to robisz, ucząc się i nawet o tym nie wiesz. Poczuć tę adrenalinę, kiedy jesteś lepszy od innych lub od samego siebie kilka lekcji wcześniej. Wreszcie doświadczyć rozpierającej dumy z siebie, odbierając zasłużone dyplomy, odznaki i nagrody. A już na sam koniec zostawić po sobie i swojej owocnej pracy jakiś konkretny ślad, tzw. produkt. Tak, produkt. Ucząc się, też można produkować. Poniżej znajdziesz dwie ciekawe prezentacje uczennic, które dzielnie przeżyły jedną z przygód GAMIFICATION. Wszelkie prawa zastrzeżone®️
Nie papuguj! – powiedziała mama do swojej córeczki na placu zabaw, kiedy dziewczynka niewiele się zastanawiając, weszła na zjeżdżalnie odwrotną stroną, czyli tą zjeżdżającą. A zrobiła tak tylko dlatego, że chwilę wcześniej jej przedszkolny kolega wbiegł na ślizgawkę z całego rozpędu i wspiął się zgrabnie na jej szczyt, po czym uniósł wysoko swoje rączki w geście triumfu. Dziecięco zazdrosna dziewczynka szybko zorientowała się, że teraz na nią kolej i że ona też tak potrafi. Gdyby te dzieci posługiwały się językiem angielskim, ich dialog wyglądałyby mniej więcej tak:
Chłopiec:
I climb the slide!
Dziewczynka:
So do I!
Kiedy znudziło się dzieciom naruszanie zasad prawidłowego poruszania się po zjeżdżalni, chłopiec, poszukał sobie innego miejsca na popisanie się przed naśladującą go dziewczynką. Zaczął wspinać się po kilkumetrowym pająku. Błyskawicznie pokonał wszystkie połączenia sznurkowe i w mgnieniu oka znalazł się na samej górze, triumfując jeszcze głośniej niż poprzednio:
Chłopiec:
I can do it!
Dziewczynka:
So can I!
Mama dziewczynki obserwowała poczynania chłopca z zapartym tchem i bacznie przyglądała się swojej córce chcącej dorównać koledze, gotowa w każdej chwili na asekurację lub ostry sprzeciw wobec zamiarów dziecka. Dzieci biegały od zjeżdżalni do pająka, od pająka do zjeżdżalni. Trwało to dłuższą chwilę, aż chłopiec wyczerpany położył się na piaskownicy i ledwo słyszalnym szeptem powiedział ni to do siebie, ni to do koleżanki:
Chłopiec:
I am tired!
Dziewczynka:
So am I!
Co robiła dziewczynka?Używała za każdym razem konstrukcji potwierdzającej, że ona też daną rzecz robi (wspina się), też potrafi, też jest (zmęczona). SO jest słowem potwierdzającym. Ażeby poprawnie wyrazić całość, musimy użyć czasownika posiłkowego użytego w zdaniu, które potwierdzamy (np.: operator – do, modalny – can, to be – am)i odpowiedniego zaimka, którego potwierdzenie dotyczy (tutaj: I)O formie negatywnej innym razem.
Każdy miał to w ręce. Każdy przynajmniej raz w życiu to przeczytał. Przeanalizował. Każdy schował to do kieszeni. Każdy wrzucił do portfela lub do torby. Nikt, ale to zupełnie nikt nie pamięta kiedy, gdzie i jak to zrobił. Wszędzie obecny. Zauważalny tylko wtedy, gdy zniknie, a trzeba coś oddać lub złożyć reklamacje. Paragon.
R E C E I P T
Oh mama! Powtórz kilka razy z nagraniem, uważnie spoglądając na wyraz RECEIPT. Wymowa zgoła inna niż pisownia. Risiit. Risiit. Risiit. Dziwnie, prawda? Gdzie się podziało P? Czyżby czegoś się przelękło, jak w Abecadle Jana Brzechwy? Nic z tych rzeczy. Literka P jest tutaj tzw. silent letter, czyli literką, która w żaden sposób nie ma odpowiednika w dźwięku, kiedy się dany wyraz głośno wymawia. Pogmatwane trochę, ale musi tak być. Toż to angielski. Język innej pisowni i innej wymowy. Trudne, ale ciekawe. Ktoś zna wyrazy zawierające silent letter? Komentarze już się nie mogą doczekać Waszych propozycji 👇
Coś Ci nie gra? Tort na zdjęciu → może być, ale już to hasło? Powinno być chyba wykrzyczane Happy Brithday. Dlaczego jest return? Return przecież oznacza powrót (rzeczownik) lub powracać (czasownik). Z jakiej racji życzy się komuś na urodziny: Many Happy Returns?! Bardziej pasuje jako zamiennik hasła: Szczęśliwej Podróży lub Szerokiej Drogi. Hmm? A jednak tak się składa życzenia urodzinowe. Jeśli nie wierzysz, kup kartkę urodzinową w Londyńskim kiosku a się przekonasz. No dobra, to skąd się wzięły takie życzenia? Spieszę z wyjaśnieniem. Po pierwsze: początkowo to hasło było używane jako odpowiedź na życzenia Merry Christmas lub Happy New Year. Chodziło o to, aby te szczęśliwe, świąteczne dni, a szczególnie ich atmosfera, do nas często powracały. Po drugie: bardzo szybko przeniesiono Many Happy Returns na grunt urodzinowy, zaczynając te życzenia stosować jako bardziej formalną alternatywę do Happy Birthday ze względu na ich głębszą w znaczeniu treść. Słowo return dotyczy tutaj przeżywania dni, które są ważne, szczęśliwe, pełne radości, nadziei i dobrobytu. Czy zatem nie przypomina to życzeń, które składasz solenizantowi?
Dżentelmeństwo. Nie wiem jak Ty, ale ja je lubię. Wręcz uwielbiam. Uwielbiam, jak mężczyzna jest dobry, uprzejmy, wspaniałomyślny, a jego zachowanie cechuje wysoka kultura osobista. Przepuszczanie przez drzwi, odsuwanie krzesła przy stole, podawanie płaszcza oraz silnego ramienia, na którym można się oprzeć. A moje uwielbienie sięga zenitu, jeśli temu kurtuazyjnemu zachowaniu towarzyszy zwrot:
Shall we?
Pytanie to jest dyskretnym pytaniem o zgodę lub pozwolenie na jakieś działanie i może dotyczyć tylko pierwszej osoby pojedynczej, lub mnogiej, jak w powyższym przypadku. Pytanie to również występuje jako część szerszej wypowiedzi, jak na przykład:
Let's have a cup of tea, shall we?
Tu już wyraźnie widać, jak SHALL pełni funkcję tzw. question tag (pytania rozłącznego występującego na końcu zdania, mającego formę twierdzącą lub przeczącą). SHALL ma również formę przeczącą → SHAN’T, o czym mało kto pamięta. Jednakże nie występuje ona w sytuacjach wymagających użycia question tag, jak wyżej, tylko wtedy, gdy chcemy wyrazić, że czegoś nam nie będzie wolno lub coś nam nie przystoi, na przykład:
I shan't drink tea with you, I'm late for work.
Miła wymiana zdań, nieprawdaż? 😁 Jeśli chcesz zgłębić wiedzę o question tags to zapraszam Cię na innego bloga, szczegółowo tłumaczącego tą ciekawą konstrukcję.
Shall we dance? Czy któraś z nas oparłaby się tej szarmanckiej propozycji? Zobaczmy, jakim dżentelmenem okazał się Richard Gere w filmie o tym właśnie tytule.👇
Co łączy przejście w samolocie pomiędzy rzędami względnie wygodnych krzeseł a odprowadzenie panny młodej do ołtarza i oddanie jej pod opiekę daj Bóg wspaniałego i troskliwego pana młodego? Jedno słowo. Angielskie, rzecz jasna.
A I S L E
Niezwykle trudno domyśleć się wymowy tego słowa. Czy przeczytasz tak, jak się pisze? Spróbuj. Jakoś niedobrze brzmi. Asl? Esl? Ejsl?Ajsl? Nie ma się co gimnastykować, domyśleć się raczej nie dasz rady. Czyta się mniej więcej tak: ajl.
AISLE jest rzeczownikiem najczęściej występującym w kontekście wszelkich przejść i alejek w samolocie lub pociągu. Bardzo często będąc w podróży, spotkasz się z wyborem: aisle seat or window seat. Nie tylko, gdyż te podświetlone przejście w kinie lub alejka w supermarkecie to także: aisle. Rzeczownik ten ma również swój romantyczny wydźwięk. Kiedy czekając na wejście panny młodej do kościoła, zastanawiasz się, kto ją odprowadzi do ołtarza lub czy może para młoda wejdzie razem, wtedy po Twojej głowie przemyka kontekst: walk down the aisle. Aaa, zrobiło się bajecznie. Jeśli chcesz, możesz coś takiego przeżyć oglądając jedno z najsłynniejszych przejść down the aisle. 👇